Henning Beck w książce „Mózg się myli” pisze tak: „Jeśli marzycie o podejmowaniu decyzji całkowicie obiektywnych, pozbawionych ryzyka i dających się logicznie uzasadnić – przykro mi, nic z tego.” Sam lepiej tego ująć nie potrafię. Recepty na podejmowanie jedynie słusznych decyzji nie ma i nigdy nie będzie. Istnieje jednak kilka metod, narzędzi, czy dobrych praktyk, które mogą okazać się pomocne.
Cały czas podejmujemy decyzje, większość w drobnych kwestiach, czasami jednak pociągają one za sobą bardzo duże konsekwencje. Mają wpływ na naszą karierę, rodzinę lub kierunek rozwoju produktu. Wielu poważnych błędów decyzyjnych można uniknąć, stosując kilka zasad.
Najlepsze są najprostsze sposoby?
Kartka i ołówek, czyli dzielimy kartkę na pół i wypisujemy „za” i „przeciw”. Banalne, jednak w wielu przypadkach może wystarczyć. Kiedy? Ano wtedy, kiedy przewaga jednej ze stron jest przygniatająca. Ale uwaga, może być tak, że pewnych kluczowych czynników nie dostrzegamy. Naszym udziałem jest tzw. złudzenie głębi poznawczej. Polega ono na tym, że w nieracjonalny sposób postrzeganiy rzeczywistości. Zresztą wielokrotnie każdy z nas miał do czynienia z owym „złudzeniem” na refinemencie, gdy nagle okazywało się, że proste zgłoszenie nagle „nabiera masy” i staje się zgłoszeniem wagi ciężkiej. Żeby zminimalizować ryzyko tego zjawiska można wykorzystać inne możliwości lub techniki.
Bezcenna rozmowa
Porozmawiaj z bliską, zaufaną osobą lub z kilkoma bliskimi osobami. Niekiedy nawet jedna rozmowa może nam oszczędzić wjechania na pełnym gazie z uśmiechem na twarzy w (metaforyczny) betonowy mur. Poza tym potrzebujemy spojrzenia na daną sprawę pod innym kątem lub po prostu upewnienia się w naszym wyborze. Ten czynnik uważam za kluczowy przy podejmowaniu wszelkiego rodzaju ważnych decyzji. Nie kartka i ołówek, nie inne techniki i narzędzia, tylko spojrzenie na sprawę przez innego, bliskiego człowieka. Jeżeli nadal nie jesteśmy zdecydowani, w którą stronę pójść lub potrzebujemy utwierdzenia we własnej decyzji, możemy wykorzystać jedną w wielu metod ułatwiających proces decyzji.
Skorzystaj z metody 10 – 10 – 10
Jedną z takich metod jest metoda 10 – 10 – 10 wymyślona przez Suzy Welch. Technika ta kładzie nacisk na konsekwencje naszych decyzji w przyszłości. Możemy sprawdzić, jak nasze poszczególne wybory wpłyną na nas np. za: 10 minut, 10 miesięcy czy 10 lat. Pomysł jest stosunkowo prosty – spójrzmy na nasze wybory w trzech okresach: krótkim, średnim oraz długim. Samą skalę możemy elastycznie zmienić na własne potrzeby. Zasadniczo dla terminu krótkiego możemy uzyskać wskazówkę, co dana decyzja będzie dla mnie oznaczała od razu; dla terminu średniego – jakie będą jej wczesne konsekwencje, a dla terminu długiego jesteśmy w stanie zgrubnie oszacować długofalowy całokształt konsekwencji swoich decyzji.
Metoda 10 – 10 – 10 działa w trzech krokach:
- krok 1 – sformułowanie pytania, które doprowadzi do podjęcia decyzji (np. czy mam kupić mieszkanie czy dom? lub czy mam pracować jako freelancer czy na etacie?)
- krok 2 – zebranie wszelkich informacji potrzebnych do analizy problemu, w tym etapie możemy, a nawet powinniśmy zebrane informacje skonsultować z innymi.
- krok 3 – analiza zebranych informacji, bierzemy pod uwagę wszystkie zebrane dane, efekty rozmów, nasze wartości oraz cele etc. Dobrze jest na tym etapie postawić sobie konkretne pytanie np. co będzie bardziej korzystne dla mojej rodziny: kupno domu czy mieszkania? Co pozwoli mi lepiej realizować moje cele zawodowe: praca jako freelancer czy na etacie? Oczywiście nie ma gwarancji, że metoda zadziała, jednak często w trakcie procesu decyzyjnego ujawniają się nowe, ważne dla nas aspekty, a jej zastosowanie pozwala nam uwolnić się od negatywnego wpływu emocji. Często także zwieńczeniu całego procesu towarzyszy poczucie ulgi czy zadowolenia.
Ostatnio podjąłem bardzo ważną decyzję zawodową. Czy była dobra? Tego jeszcze nie wiem – czas pokaże. Mam jednak poczucie, że zrobiłem wszystko, co mogłem na tu i teraz. Generalnie jednak zbyt łatwo wierzymy w to, że świat jest prosty. Czasami bowiem jest tak, że jeden może znaczyć więcej niż milion…