Oko w oko z pustką inspiracyjną

Dopadł mnie kryzys inspiracyjny. Nigdy wcześniej napisanie tekstu na bloga nie sprawiało mi tyle kłopotu, co dzisiaj. Zero pomysłów. Pustka.

30 minut przed kompem i jedno zdanie.

Kolejne 15 i nic.

Zagadałem Macieja i Bogdana na messengerze. Może pomogą?

Panowie, pustka w głowie. Chyba się wystrzelałem z tekstów na całe życie. O czym pisać? Zainspirujcie pls.

Odpowiedź Krzywego:

napisz hipotetyczny scenariusz, co byś zrobił, gdybyś z pustką inspiracyjną stanął oko w oko jako scrum master/ac.

może z premedytacją napisz oszczędnie, by oddać nie tylko treścią, ale i formą charakterystykę takich stanów ?

Dobra. Biorę to. Dzięki za pomoc, Macieju.

Puszczam zajawki artykułu na facebooku i linkedin. Bez obrazka, jak nigdy wcześniej, bo jak nigdy wcześniej kompletnie nie mam pomysłu na grafikę. Koniec na dziś. Do tekstu wrócę jutro. Dobranoc.

Dzień dobry. Przyszło „jutro”.

Głowa wciąż nie chce pracować, lecz przynajmniej mam temat. Spróbujmy.

Moim zdaniem, w przypadku scrum masterów i agile coachów, podobnie jak w każdym innym fachu, sama wiedza i umiejętność posługiwania się narzędziami, to zdecydowanie za mało, aby tworzyć dzieła wybitne. Nie wzniosę zespołu na wyżyny zwinności i efektywności, jeśli w mojej głowie nie będzie celu, pomysłu, strategii. Jeśli nie będę w stanie działać kreatywnie w trudnych, ciągle zmieniających się warunkach. Pewnie chwilę będę się miotał, stosując bez składu i ładu różne techniki, ale w dłuższej perspektywie przegram.

W dzisiejszym wpisie postaram się z Tobą podzielić moim pomysłem, jak poradzić sobie z bezwładem umysłowym w roli scrum mastera lub agile coacha…

1. Zmiana kontekstu

Pierwszy pomysł to bardziej profilaktyka niż leczenie choroby. Od czasu do czasu zdarza mi się bezgranicznie zaangażować w jakiś temat. Początkowo jest ok, ale im dalej w las, tym bardziej kreatywność spada, a w głowie rodzi się wrażenie, że biegam z pustymi taczkami. Aby temu zapobiec, staram się za wszelką cenę znaleźć czas na inicjatywy, które pozwolą mi zmienić kontekst, oderwać się od „taczki” i spojrzeć na nią z innej perspektywy. Na przykład angażuję się w tworzenie newslettera, ofiaruję swój czas innym scrum masterom i agile coachom, aby pomóc im odkrywać tajniki zwinności, czy wykonuję prace w ramach różnych grup roboczych społeczności agile w organizacji. Za każdym razem pozwala mi to „oczyścić głowę” i zregenerować kreatywne moce. Po powrocie „do swojej taczki” wiem, jak dalej efektywnie ją wykorzystać.

2. Buddy, czyli po prostu dobry kumpel po fachu.

Jeśli na profilaktykę już za późno, a moce twórcze mnie opuściły – zacząłbym od tego, od czego zacząłem pisząc ten tekst. Poszukałbym w swoim otoczeniu jakiejś dobrej, skorej do rozmowy, istoty. Dobrze, gdyby znała mój fach. Idealnie, gdyby nieobca była jej rzeczywistość, w której się obracam – moje zespoły, relacje między ludźmi, problemy, z którymi się mierzymy.

Nie prosiłbym tego człowieka o ładnie brzmiący z nazwy „coaching” czy „mentoring”, tylko o jego bezcenny czas, aby był mi w stanie poświęcić kilka minut dziennie albo tygodniowo. Podczas rozmów być może by mnie zainspirował (jak to zrobił Maciej swoją krótką, rzeczową odpowiedzią). Może sam bym doszedł do jakichś wniosków, a na pewno miałbym szansę wypowiedzieć na głos i usłyszeć swoje myśli – co mi akurat niesamowicie pomaga.

3. Zespół

Równolegle, zwróciłbym się z moim problemem do zespołu. W imię „transparencji” wyłożyłbym karty na stół, że nie mam wizji, jak skutecznie pomóc im się uzwinniać. Jestem w stanie wyobrazić sobie skrajnie różne reakcje na takie oświadczenie. Od „to my Ci dziękujemy, żegnaj”, przez „o, to wreszcie przynajmniej nie będziesz przeszkadzać”, aż do konkretnych, konstruktywnych pomysłów na dalszą współpracę.

4. Zamiana zespołów (na chwilę)

Gdybym miał podejrzenia, że bezwład umysłowy może wynikać z konkretnej sytuacji, w jakiej się znalazłem, że na przykład relacje w zespole paraliżują moje moce twórcze, wówczas postarałbym się na chwilę zamienić zespołami z innym ac/scrum masterem w organizacji. Miałem przyjemność w życiu brać udział w takim eksperymencie. Na 2 sprinty zamieniliśmy się z koleżanką zespołami, z którymi wówczas współpracowaliśmy (oczywiście za ich wiedzą i przyzwoleniem). Było to bardzo inspirujące doświadczenie, zarówno dla mnie, koleżanki scrum masterki, jak i obydwu teamów. Po powrocie do rzeczywistości głowa była pełna pomysłów, a dodatkowo zespół też dał świetny feedback, bo miał możliwość doświadczyć współpracy z innym „mistrzem młyna”.

5. Reset

A może po prostu warto dać sobie chwilę przerwy na regenerację? Oderwać od codzienności i oddać swoim hobby? Co kto woli – podróże, sport, seriale, ucieczka od cywilizacji. Każdemu według potrzeb. Gdyby żaden z poprzednich sposobów na walkę z umysłową impotencją nie zadziałał, wziąłbym po prostu urlop i zajął się tym, co lubię najbardziej.

6. Zmiana fachu

Co w przypadku, gdy nic nie działa? Brak pomysłu na pracę z zespołami mimo wszelkich starań? Może nadszedł czas na zmianę fachu? Mój ogród i pole czekają 🙂

Dodaj komentarz