A więc nowy rok. Jeszcze nie ucichły wspomnienia imprez sylwestrowych, jeszcze nie opuścił uszu tembr głosu Zenona Martyniuka, ale ufamy, że żelazny uścisk kaca już się poluzował. Chcielibyśmy w tych szczególnych okolicznościach przyrody zaproponować krótki wpis o jeszcze jednym sposobie na retrospektywę. Można uznać go za kontynuację serii zainaugurowanej tu: https://doagile.pl/skeretron-czyli-jak-zawlec-trupa-na-retrospektywe-sprintu/.
To tego rodzaju schemat retrospektywy, który przeznaczony jest dla tych, którzy mają nieco dłuższą chwilę na przygotowania, nieco większą pojemność płuc – ostrzegam, że palacze mogą mieć gorzej – a zarazem współpracują z zespołami otwartymi na mniej konwencjonalne odsłony retrospektyw. W praktyce mogą być to również załogi, którym jakiś czas temu zbrzydła w wyniku powtarzalności formuła otwartej dyskusji albo nadwątlonego nadmierną eksploatacją start – stop – continue. Z drugiej strony, ostrzegam, że nie wszyscy muszą mieć ochotę na bardziej rozrywkowe i / lub interaktywne formy spotkań. I w porządku. Każdemu wedle potrzeb.
O balonach wspomniałem we wstępnie nie tylko ze względu na zbliżające się bachanalia. Mianowicie podmuchać trzeba będzie i przed retrospektywą, którą chciałbym zaproponować. Ale po kolei… Wcześniej – na przykład na kilka dni przed planowanym spotkaniem albo wręcz na wcześniejszej retrospektywie – proponujemy zespołowi, by sformułował pytania dotyczące funkcjonowania zespołu, sposobu jego pracy, efektywności, jakości komunikacji, pracy z informacją zwrotną pozyskiwaną od użytkownika, etc. Słowem: pytania o wszystko, o czym zwykło się rozmawiać na retrospektywach sprintów.
Przykład? Oto przykład: Dlaczego Definicję Ukończenia zdarzyło nam się zweryfikować jak dotąd tylko jednokrotnie? Albo: Z jakiego powodu coraz bardziej wykraczamy w ostatnich dwóch tygodniach poza kwadrans przeznaczony na daily scrum?
Ważne zastrzeżenie jest takie, by zachęcić zespół do pytań nie tylko o aspekty, które potencjalnie wymagają poprawy, ale i takie, które o zespole świadczą dobrze. Przykład? Proszę bardzo: Z czego wynika nasza rosnąca umiejętność formułowania coraz mniejszych historyjek użytkownika?
Zadanie członków zespołu polega nie tylko na tym, by sformułować pytania, ale i przyporządkować je do jednej z kategorii wyjętej z koncepcji tzw. koła wpływu. W najprostszej wersji takie koło dzieli się na trzy sfery:
Bezpośredni wpływ (Przykładem pytania byłoby: Dlaczego mój ziomek codziennie się spóźnia na daily?).
Wpływ pośredni (Dlaczego tak rzadko odwiedza nas na sprint review przedstawiciel klienta/użytkownik?).
Brak wpływu (Dlaczego CIO pracuje w Berlinie, a my nie możemy widywać się z nim codziennie?).
W efekcie mamy już zebrane pytania (można postawić sobie limit ilościowy, np. po trzy od każdego członka zespołu) przyporządkowane przez nich do odpowiedniej kategorii. Papierowe zawiniątka z pytaniami sklasyfikowanymi jako dotyczące spraw, na które mamy bezpośredni wpływ, trafiają do nadmuchanych balonów o określonym kolorze, na przykład zielonych (jedna karteczka do jednego balonu). Papierowe zawiniątka z pytaniami sklasyfikowanymi jako dotyczące spraw, na które mamy wpływ pośredni, trafiają do nadmuchanych balonów o innym kolorze, na przykład czerwonych. Wreszcie papierowe zawiniątka z pytaniami sklasyfikowanymi jako dotyczące spraw poza naszym wpływem, trafiają do nadmuchanych balonów o jeszcze innym kolorze, na przykład fioletowych.
Jeśli zespół tworzy pięć osób i postawiliśmy sobie limit trzech pytań na osobę, powinniśmy mieć piętnaście balonów. Prawdopodobnie w różnych kolorach, ale niekoniecznie – przypisanie do kategorii należy uznać za arbitralne, i pogodzić się z tym.
Od tego momentu uczestnicy retro-gry są i strzelcami, i konceptualistami. Ich pierwsze zadanie polega na tym, by z określonej odległości przekłuć balon rzutką do darta. Oczywiście trzeba zadbać o względy bezpieczeństwa – zarówno ludzi, jak i materii nieożywionej. Z tych powodów w słoneczne dni polecam przeprowadzić grę na zewnątrz, ale w budynkach też próbowałem. Nikt nie ucierpiał. Przedmioty też nie, poza balonami. W przykładzie wspomnianym powyżej (zespół pięcioosobowy) każdy miałby trzy rzuty.
Za celny rzut zawodnik otrzymuje jeden punkt. Następnie wyjmuje oswobodzoną z wnętrza kartkę i ma minutę na sformułowanie odpowiedzi (tak, może się zdarzyć, że trafi na własne). Po czasie udziela odpowiedzi, a pozostali członkowie zespołu głosują demokratycznie, czy odpowiedź jest satysfakcjonująca. Tu również pojawia się element arbitralności, ale po raz kolejny warto się z nim pogodzić. W przykładowym zespole odpowiedź musiałaby zostać uznana za wartościową przez co najmniej trzech członków zespołu (czyli więcej niż połowa składu uszczuplonego o strzelca).
Ważne: za satysfakcjonującą odpowiedź na pytanie dotyczące zagadnienia ze sfery poza wpływem zawodnik dostaje 3 punkty. Za taką dotyczącą wpływu pośredniego – 2 punkty. Za teoretycznie najprostsze zagadnienia wpływu bezpośredniego – 1 punkt. W tym momencie wkraczają elementy rywalizacji i strategii gry. Każdą odpowiedź uznaną za wartościową natychmiast zapisujemy.
Po całej rozgrywce jesteśmy w stanie wyłonić zwycięzcę na postawie tabeli punktowej. Drobna nagroda raczej nie zaszkodzi.
Jak widzicie, po całej rozgrywce mamy tylko zestaw potencjalnych diagnoz problemów, z którymi zmaga się zespół. Ale czy aby na pewno „tylko”? Chyba nie, bo można pójść z tego miejsca w dwóch kierunkach. Albo kontynuować retrospektywę w poszukiwaniu rozwiązań dla problemów, albo – i ja preferowałem ten wariant – zamknąć ją z wytworem w postaci backlogu impedimentów sklasyfikowanych według trudności. Taką listę wykorzystywałem na kolejnych retrospektywach, na których backlog impedimentów poddawaliśmy doprecyzowaniu (uszczegóławialiśmy problemy, szukaliśmy kryteriów akceptacji dla proponowanych rozwiązań, wreszcie formułowaliśmy akcje zaradcze).
Co mi się podoba w tej retrospektywie?
Element zabawy i rywalizacji.
Skutek uboczny w postaci wniosków o zróżnicowanej percepcji w zespole: to, co dla jednych jest poza wpływem, dla innych może znaleźć się w strefie naszego wpływu pośredniego, a czasem nawet bezpośredniego.
Huk pękających balonów.
You made some decent points there. I looked on the internet for more information about the issue and found most individuals will go along with your views on this website.
Nice answer back in return of this difficulty with genuine
arguments and telling the whole thing on the topic of that.