Odczarować agile, czyli o tym, jak postrzegamy, czego się obawiamy, czego oczekujemy, a czym w rzeczywistości jest zwinność (cz. 3)

Część 3 z 5 – Oczywiście, że dokumentujmy, ale rozsądnie.

Kontynuując serię, dzisiaj zapraszam Cię do rozważań na temat kolejnego, drugiego punktu Manifestu: 

Działające oprogramowanie ponad szczegółową dokumentację

Prawdopodobnie przy tym punkcie manifestu każdy, kto twierdził, że w agile nie ma dokumentacji, triumfalnie krzyknie „Ha! A nie mówiłem?” Otóż NIE! Dokumentacja jest jak najbardziej potrzebna. Manifest mówi tylko, że to PRODUKT jest ważniejszy. Sam dokument, nawet gdyby był najlepszy, w oderwaniu od produktu bardzo rzadko stanowi jakąkolwiek wartość. Czy w dzisiejszych czasach kupiłbyś czarno-biały kineskopowy telewizor, który po piętnastu minutach się przegrzewa i trzeba czekać kolejne piętnaście, aby ostygł, ale za to ma przeogromną, przecudowną, kolorową i we wszystkich językach świata spisaną instrukcję? Ja osobiście bym podziękował za taki produkt. To, co twórcy manifestu chcieli nam przekazać i o czym powinniśmy pamiętać podczas naszej codziennej pracy to przesłanie, że najwyższym priorytetem powinno być dla nas dostarczenie DZIAŁAJĄCEGO PRODUKTU. Dopiero gdy tutaj mamy „ogarnięte”, to zastanówmy się nad dokumentacją i to tylko w takim zakresie, w jakim jest potrzebna. Jeśli nikt nie wymaga od nas pięknych obrazków, nie traćmy czasu na tworzenie dzieł sztuki. Ten czas można wykorzystać lepiej, chociażby na rozwój pracowników albo eliminowanie długu technologicznego w naszym oprogramowaniu, albo… uwaga… szukaniu sposobów automatyzacji dokumentacji. Dlaczego? Bo dokumentacja generowana automatycznie jest zawsze aktualna za darmo – bez angażowania jakże cennej pracy rąk ludzkich. Co najłatwiej dokumentować w taki sposób? Chociażby kody źródłowe, interfejsy, przypadki testowe. Zachęcam do zgłębienia tematu. 

Jeśli w Twoim zespole tworzycie jakąkolwiek dokumentację, proponuję, abyście na chwilę się zatrzymali i zastanowili, kto jest jej odbiorcą. Kiedy już zidentyfikujecie odbiorców, idźcie do nich i porozmawiajcie, jakie mają REALNE potrzeby wobec niej. Uświadomcie im, że proces tworzenia dokumentu zajmuje dużo czasu. Umówcie się na absolutne minimum – to, co dla odbiorcy musi być opisane, bez żadnych dodatkowych „wodotrysków”. Może przy okazji odkryjecie, że tworzyliście do tej pory dokumentację, która nie do końca była potrzebna i można ją wyeliminować lub okroić. Z czasem, który w ten sposób zostanie w zespole zróbcie, co uważacie za stosowne.

<<< Część 2 z 5 / Część 4 z 5 >>>

Dodaj komentarz