Jednemu z moich ulubionych pisarzy, Ryszardowi Kapuścińskiemu, przypisuje się wypowiedź, że aby napisać jedną książkę, należy przeczytać minimum sto o podobnej tematyce. Myślę, że tyle artykułów o komunikacji, czy roli scrum mastera w bieżącej sytuacji, nie przeczytałem, chociaż liczba publikowanych ostatnio ciekawych artykułów dotykających tej tematyki jest ogromna. Ja dołożę swoją cegiełkę – z założenia to miał być artykuł o narzędziach, ale zaczniemy… od ludzi.
Ludzie na pierwszym miejscu, wiadomo.
Niewiele stwierdzeń z manifestu Agile pasuje tak bardzo do bieżącej sytuacji, jak stwierdzenie: ludzie ponad procesy i narzędzia. Zgadzam się z tymi wszystkimi, którzy wskazują, że najważniejsze teraz jest zaopiekowanie ludzi tu i teraz. A ludzie jak to ludzie – jedni mówią, że w domu jest całkiem cool (może mówią prawdę, może starają się robić dobrą minę do złej gry). Są też tacy, którzy twierdzą, że nie mogą się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Jest dziwnie – życie rodzinne niebezpiecznie zlewa się z czasem pracy. Granice, które z takim mozołem budowaliśmy, nagle runęły. Nowa sytuacja powoduje, że z niektórych z nas wychodzą cechy najlepsze – staramy się pomóc sąsiadom, szczególnie tym starszym, tworzą się oddolne inicjatywy szycia maseczek ochronnych czy oddawania krwi. Z innych wychodzą te najgorsze, doświadczyłem ich, ale nie chcę o nich pisać. Mam znajomego, który po krótkiej wymianie zdań w stylu: „jak leci przy pracy z domu?” stwierdził, że po kilku dniach ze swoimi dziećmi jest zdeterminowany, żeby je pozostawić w… oknie życia :). Na szczęście dzieci kolegi są na tyle duże, że się tam nie zmieszczą ;). Oczywiście było to podane w formie żartu, jednak pod spodem czujemy wszyscy, że „coś” jednak jest na rzeczy. Tak czy inaczej sytuacja stwarza problemów co niemiara, a tu na dodatek technologia czasami nie pomaga.
Sterownik, a co to jest?
Pierwszy tydzień pracy z domu był dla wielu osób technologicznym horrorem. Z dnia na dzień ruch w sieci wzrósł wielokrotnie i platformy do komunikacji zdalnej co rusz odmawiały współpracy. Na dodatek często pierwsze próby podłączenia komputera w domu były powodem do dodatkowego stresu. W firmie wielokrotnie korzystaliśmy z webinarium czy ze zdalnych spotkań, a w domu cisza w eterze. Dźwięk nie działa? Jak to możliwe? Możliwe, niestety w technologii wiele „dziwnych” zdarzeń jest możliwe, chociaż zasadniczo mają one logiczne uzasadnienie. W opisanym wyżej przypadku w pracy osoba korzystała ze stacji dokującej i okazało się, że w domu dźwięk „nie działa”, bo brakuje odpowiednich… sterowników. Stero… czego?! Słyszałem także na daily wypowiedź wyraźnie zdołowanego członka zespołu, który poinformował pozostałych, że może niespodziewanie „znikać” podczas spotkań. Otrzymał bowiem informację od swojego dostawcy Internetu, że mogą występować przerwy w dostawie tegoż, gdyż linia przesyłowa leży… na drodze budowy metra. I zorganizuj w tej sytuacji, i to jeszcze bezstresowo, zdalne spotkanie z ważnym klientem? Jak mu o tym wspomnisz na „dzień dobry”, to zapewne uznane to zostanie za doskonały żart, a to przecież życie. Na szczęście zespoły szybko się zorganizowały często w taki sposób, żeby zrekompensować sobie nieformalnie spotkania np. przy automacie do kawy. Chociaż jak przypomnę sobie pierwsze daily zdalne, to pojawiały się tam dźwięki, których nie powstydziłyby się takie tuzy industrialnego ciężkiego grania jak Ministry, czy Nine Inch Nails :). Koniec na tym, bo przecież o ostatnich doświadczeniach można by pisać długo, a artykuł miał być także o narzędziach wykorzystywanych do komunikacji.
Narzędzia zdalne wspierające komunikację i szkolenia, bardzo krótki przegląd.
O ludziach już było, teraz trochę o technologii. O technologii, która pozwala nie tylko porozmawiać zdalnie, ale posiada także trochę szersze możliwości np. pozwala szkolić zdalnie. Poniżej zebrałem moje doświadczenia z korzystania z trzech narzędzi, które testowałem pod kątem komunikowania się oraz możliwości przeprowadzenia szkolenia zdalnego. Podkreślić należy, że w obecnej sytuacji kilka firm poszerzyło znacząco możliwości darmowych wersji aplikacji (np. Zoom, czy Cisco) – szczegóły poniżej.
Google hangout meet
Jak omawiamy narzędzia od Google’a, to wiadomo – prostota na pierwszym miejscu. Z reguły taka prostota do mnie przemawia, jednak tym razem … czegoś mi brakowało. Pomijam fakt, chociaż to w tych czasach nader ważne, że podczas konferencji w gronie zaledwie kilku osób krótko po tym jak obejrzeliśmy swoje twarze, musieliśmy wyłączyć kamery, inaczej nie dało się kontynuować spotkania. To w zasadzie nic nadzwyczajnego, dla wielu platform działa to podobnie, należy wyłączyć wideo, żeby móc w ogóle się komunikować. Jednak tutaj, nawet po wyłączeniu kamer, czuło się „chybotanie okrętu”, co niezmiernie rzadko zdarza się firmie z kalifornijskiego Mountain View.
Co na plus?
- Na pewno legendarna prostota, kilku przycisków nie sposób pomylić,
- Możliwość wygenerowania linku do spotkania (jest to możliwe dla wersji rozszerzonej)
Co na minus?
- Nie można prezentować okien aplikacji,
- Są problemy z nagrywaniem, z założenia plik tworzy się w Google Drive, jednak możliwość zapisywania w niektórych przypadkach pojawia się u wybranych osób, niekoniecznie organizatora szkolenia,
Zoom
Tu od razu przejdę do rzeczy – to jest „mój typ”. Firma w związku z zaistniałą sytuacją zdjęła limit 40 minut dla pojedynczego połączenia dla wersji podstawowej (basic). W zasadzie platforma zawiera wszystko to, co jest niezbędne do bezproblemowej komunikacji oraz przeprowadzenia szkolenia zdalnego.
Co na plus?
- Bardzo duża stabilność platformy,
- Możliwość dołączenia do spotkania przez link lub podanie kodu,
- Jednocześnie może korzystać z platformy do 100 uczestników,
- Możliwość prezentowania okien aplikacji (nie tylko przez organizatora spotkania),
- Możliwość wyciszenia wszystkich uczestników jednym przyciskiem,
- Możliwość nagrywania sesji (do pliku w formacie MP4 na lokalnym dysku – 1,5 godz. szkolenia generuje plik o wadze ok. 70 MB),
Co na minus?
- Zniesienie limitu na pojedyncze połączenia do 40 minut można uzyskać wyłącznie zakładając darmowe konto oraz rejestrując placówkę edukacyjną,
Cisco webex
Trzeba na wstępie nadmienić, że firma Cisco, znana z bardzo dobrych rozwiązań sieciowych, także zniosła kilka limitów dla wersji darmowej. Dla przykładu spotkania można teraz organizować w gronie do 100 osób (poprzednio było do 50) oraz ustanowiono nielimitowaną długość spotkania (poprzednio było ono, podobnie jak dla platformy Zoom, ograniczone do 40 minut). Na bardzo duży plus dla platformy przemawia także doskonały wręcz poradnik dla trenerów zdalnych, który dostępny jest tutaj.
Co na plus?
- Doskonały poradnik dla trenerów,
- Łatwy proces instalacji platformy,
- Intuicyjny, nie przeładowany interfejs,
- Wsparcie dla aplikacji mobilnych,
Co na minus?
- Spotkanie można nagrywać, jednak plik z nagraniem „ląduje” w chmurze, z której trudno go „wyłuskać”,
- Zdarzają się problemy podczas aktywacji platformy dla niektórych domen,
Na tym chciałbym zakończyć swój krótki przegląd narzędzi opracowany pod kątem możliwości wykorzystania w komunikacji oraz do prowadzenia szkoleń zdalnych.
Rozpocząłem aspektem ludzkim i nim także chciałbym zakończyć niniejszy wpis – solidaryzuję się z tymi wszystkimi, którym brakuje kontaktów międzyludzkich i chętnie by do swoich biur już wrócili :). A wszystkim nam życzę po prostu zdrowia :).